06-09-2018, 5:39
Witam, witam i o zdrowie pytam.
Bracia w wierze i hobby, jak wyregulować ten szatański pomiot zwany tarczobębnami - zgodnie z dobrą szkoła nawet tam palca nie włożyłem a spogladałem tylko chwilę i to ostrożnie, ukradkiem żeby się nie spieprzło od samego patrzenia..
Wymianie podlegały tylko tarcze i klocki to całe dziadostwo, pomysł jakiegoś frustrata, tylko przedmuchałem sprężonym powietrzem, po założeniu tarcz zaczęło się o ile jazda na wprost jest ok, prócz tego że ręczny jest delikatnie rzecz biorąc do niczego bo się jakby stracił, to na zakrętach towarzyszy mi kakatonia dźwięków wszelakich - głównie różnego rodzaju szurania, ocierania, popiskiwania itp, itd. W tym moje usta wypowiadają słowa na ch, k co łączy się w istny kabaret nie przystajacy limuzynie.
Tak więc proszę was o rady jakieś tipsy, tutki bo zaklęcia, modlitwy i prośby nie skutkują - zawsze mogę jeździć w kółko aż się dotrze
Pzdr. Adam
Bracia w wierze i hobby, jak wyregulować ten szatański pomiot zwany tarczobębnami - zgodnie z dobrą szkoła nawet tam palca nie włożyłem a spogladałem tylko chwilę i to ostrożnie, ukradkiem żeby się nie spieprzło od samego patrzenia..
Wymianie podlegały tylko tarcze i klocki to całe dziadostwo, pomysł jakiegoś frustrata, tylko przedmuchałem sprężonym powietrzem, po założeniu tarcz zaczęło się o ile jazda na wprost jest ok, prócz tego że ręczny jest delikatnie rzecz biorąc do niczego bo się jakby stracił, to na zakrętach towarzyszy mi kakatonia dźwięków wszelakich - głównie różnego rodzaju szurania, ocierania, popiskiwania itp, itd. W tym moje usta wypowiadają słowa na ch, k co łączy się w istny kabaret nie przystajacy limuzynie.
Tak więc proszę was o rady jakieś tipsy, tutki bo zaklęcia, modlitwy i prośby nie skutkują - zawsze mogę jeździć w kółko aż się dotrze
Pzdr. Adam