05-21-2011, 4:55
Stron: 1 2
05-21-2011, 6:09
Piękny wynik. Moja ma dopiero 314.000 km. O ile licznik nie kręcony
05-21-2011, 7:04
Moja ma 113000 mil, wiec wypada blado.
Szacun dla 4cruizn :oklasky:
Szacun dla 4cruizn :oklasky:
05-21-2011, 7:42
Podobno jedyne co nie wytrzymuje próby ilości kilometrów to automatyczne skrzynie. Nie wiem ile w tym prawdy bo moja przy 360 tys km chodzi jak nowa
05-21-2011, 7:50
Jakby co to mam zapasowa nowa skrzynie. Ale nie sadze zeby sie przydala
05-22-2011, 6:01
sam od dłuższego czasu śledzę kolejne przebiegi tego gościa. auto jest niesamowite! z ciekawości - rozrząd musiał być wymieniany już jakieś 9 razy, nieźle, a olej 78
05-23-2011, 6:29
przebieg taki jak co 3ci passat na nszych drogach
ale ten stan tech + wpisy z napraw i spalania.....przy tym gociu to auto ma szanse dojechac miliona.
co istotne, jeździ na oryginalnym sprzęgle jeszcze !zok:
ale ten stan tech + wpisy z napraw i spalania.....przy tym gociu to auto ma szanse dojechac miliona.
co istotne, jeździ na oryginalnym sprzęgle jeszcze !zok:
05-23-2011, 8:58
Kiedyś mądry człowiek powiedział mi, że przy umiejętnej jeździe sprzęgło wytrzyma dłużej niż silnik. Ja jako posiadacz wielu aut potwierdzam tą tezę. Kupiłem kiedyś auto z zabitym sprzęgłem. Zrobiłem nim 110.000 km i sprzęgło nadal było zabite Autem tym nie był legend, ani accord. Nie było to żadne z flagowych modeli japońskiej marki. Był to fiat uno... Dajcie mi nowego legenda, tankujcie mi go do pełna a machnę nim milion kilosów na oryginalnych gratach.
05-24-2011, 5:40
I tu się z Tobą zgodzę drajwer.
Sprzęgła padają głównie ze względu na złą eksploatację i brak umiejętności.
Sprzęgła padają głównie ze względu na złą eksploatację i brak umiejętności.
05-24-2011, 15:21
Wszystko ładnie pięknie Panie i Panowie, ale..... przy całym podziwie dla przejechanych prawie 500.000mil i wciąż znakomitym stanie auta należy pamiętać, że mila mili nie równa.
Nie jestem pewien, ale podejrzewam, że legend tego kolesia jeździ trochę w lepszych warunkach niż np. w warszawskich.
Tam można śmiało przypuszczać, że highway-je są głównymi drogami jakimi się porusza.
Ja praktycznie jeżdżę tylko po mieście, gdzie średnia prędkość do pracy to ok. 25km/h, a z pracy 16km/h. Drogi choć w W-wie coraz lepsze to i tak zdarza się masakra. W zimę -15 i sól, w lato 35 w korku (ludzie się dziwią, że pali mi 20litrów gazu no cóż, w trasie spada mi poniżej 10, w normalnym mieście pewnie chwaliłbym się, że w mieście pali mi 14....)
Ciągłe ruszanie i hamowanie.... wiadomo, cała mechanika dostaje kilkukrotnie bardziej niż łykanie kolejnych autostrad.
Już nie wspominam o standardach, stopach życiowych i....... dostępie do części, które nie dość, że są, to jeszcze dwukrotnie tańsze. Ameryka.
Nie jestem pewien, ale podejrzewam, że legend tego kolesia jeździ trochę w lepszych warunkach niż np. w warszawskich.
Tam można śmiało przypuszczać, że highway-je są głównymi drogami jakimi się porusza.
Ja praktycznie jeżdżę tylko po mieście, gdzie średnia prędkość do pracy to ok. 25km/h, a z pracy 16km/h. Drogi choć w W-wie coraz lepsze to i tak zdarza się masakra. W zimę -15 i sól, w lato 35 w korku (ludzie się dziwią, że pali mi 20litrów gazu no cóż, w trasie spada mi poniżej 10, w normalnym mieście pewnie chwaliłbym się, że w mieście pali mi 14....)
Ciągłe ruszanie i hamowanie.... wiadomo, cała mechanika dostaje kilkukrotnie bardziej niż łykanie kolejnych autostrad.
Już nie wspominam o standardach, stopach życiowych i....... dostępie do części, które nie dość, że są, to jeszcze dwukrotnie tańsze. Ameryka.
Stron: 1 2