06-16-2017, 23:53
Witam wszystkich zgromazdonych.
Do napisania tego posta skłoniła mnie moja własna historia która ciągnie się od 6sierpnia zeszłego roku (2016)
Dotknęła mnie popularna awaria starszych legend tzn. Uszczelka.
Auto trafiło do warsztatu który wg. Opinii jest rewelacyjny i się zaczęło...
Najpierw do września auto stało bo sezon urlopowy
We wrzesniu prace ruszyły, serce wyjęte, padła decyzja robimy full wypas planowanie i regenaracja głowic, wszystko nowe...
Oczywiście wszystkie części ogarnąłem we własnym zakresie...
Jak już głowice zrobione to szkoda zostawić dół nie ruszony, tak więc wszystko poszło do szlifierza...
To był listopad... przed świętami tj grudzień mechanik upominał się o pieniądze (tydzień przed świętami)
Dostał je około 6 stycznia (rodzina ważniejsza od auta)
(Planowanie bloku, polerka wału, głowice, panewki i pierscionki ) 2500zł
I teraz zaczyna się historia
Od stycznia same problemy... silnik niby zrobiony, części leżą (szpeju prawie za 4000zł) szlif zapłacony i niby zrobiony a melepeta nie potrafi go złożyć od 5miesięcy... auto w drobnym maku części bóg wie gdzie porozrzucane... tragedia. Brak widoków na zakończenie roboty a legenda stoi i marnieje...
Oczywiście macher wiecznie zarobiny, brak czasu i wciąż wymówki...
I teraz konkluzja i rada dla wszystkich
Zawsze spisujcie protokoły przyjecia auta!
Zawsze spisujcie kosztorys!
Zawsze wpisujcie datę zakończenia naprawy!
Bo się umoczycie jak Ja w tym przypadku...
Nawet nie wiem ile zapłacę za robociznę....
Do napisania tego posta skłoniła mnie moja własna historia która ciągnie się od 6sierpnia zeszłego roku (2016)
Dotknęła mnie popularna awaria starszych legend tzn. Uszczelka.
Auto trafiło do warsztatu który wg. Opinii jest rewelacyjny i się zaczęło...
Najpierw do września auto stało bo sezon urlopowy
We wrzesniu prace ruszyły, serce wyjęte, padła decyzja robimy full wypas planowanie i regenaracja głowic, wszystko nowe...
Oczywiście wszystkie części ogarnąłem we własnym zakresie...
Jak już głowice zrobione to szkoda zostawić dół nie ruszony, tak więc wszystko poszło do szlifierza...
To był listopad... przed świętami tj grudzień mechanik upominał się o pieniądze (tydzień przed świętami)
Dostał je około 6 stycznia (rodzina ważniejsza od auta)
(Planowanie bloku, polerka wału, głowice, panewki i pierscionki ) 2500zł
I teraz zaczyna się historia
Od stycznia same problemy... silnik niby zrobiony, części leżą (szpeju prawie za 4000zł) szlif zapłacony i niby zrobiony a melepeta nie potrafi go złożyć od 5miesięcy... auto w drobnym maku części bóg wie gdzie porozrzucane... tragedia. Brak widoków na zakończenie roboty a legenda stoi i marnieje...
Oczywiście macher wiecznie zarobiny, brak czasu i wciąż wymówki...
I teraz konkluzja i rada dla wszystkich
Zawsze spisujcie protokoły przyjecia auta!
Zawsze spisujcie kosztorys!
Zawsze wpisujcie datę zakończenia naprawy!
Bo się umoczycie jak Ja w tym przypadku...
Nawet nie wiem ile zapłacę za robociznę....