02-18-2013, 6:32
Witam wszystkich, którzy może wiedzą albo jeszcze nie wiedzą o przykrej nieprzewidzianej awarii, która może spotkać użytkowników modelu KA9. Sytuacja wydaje się z pozoru prosta:
- parkujemy sobie autko i idziemy na zakupy, itp. Przychodzimy z zakupów, a tu wspaniały silnik naszej Hondy Legend nie chce zapalić! Rozrusznik kręci, a zapłonu nie ma! Można kręcić, aż padnie akumulator.
- wzywam najbliższą pomoc, znajomych z linką, itp. Okazuje się, że wezwany kolega ma w bagażniku tzw. starter w sprayu:
"Sprawdźmy, czy silnik dostaje zapłon ze świec, czy zakręci na starter i kolega wpuszcza starter przed filtr powietrza podczas kręcenia rozrusznikiem"
Okazało się, że silnik wykonał samoczynnie kilkanaście obrotów, czyli zapłon JEST!!!
Dobra, mówię, jedziemy dalej do mnie do garażu... jest godzina 21:20. Postanowiłem sobie jednocześnie, że nie odpuszczę Hondzie tego, że mnie zawiodła na drodze, muszę ją naprawić na drugi dzień...
Sprawdzam po kolei napięcia na komputerze w po włączeniu zapłonu, wszędzie 12,7V.
Podłączam woltomierz do kostki przy pompie paliwa przy zbiorniku i włączam zapłon - a tu napięcie 7,1V i tradycyjnie po 3 sekundach jest odłączane...
Idę po wiązce dalej, aż........ do przekaźnika pompy paliwa firmowanego jako MITSUBA!!! Demontuję wyżej wymieniony przekaźnik, rozbieram go, a tu płytka drukowana ma przepalone i poluzowane styki przy mechanicznym przekaźniku znajdującym się wewnątrz obudowy. Połączyłem i zlutowałem wszystko grubym przewodem miedzianym aby przekaźnik mógł teraz załączać teraz pompę paliwa napięciem akumulatora. Jest godzina 1:40.
Po złożeniu całości Honda odpaliła na dotknięcie. Nie zawiodła Honda, tylko element dostarczony przez firmę dostarczającą podzespoły czyli MISTSUBA. Radzę wszystkim sprawdzić ww. element, przelutować, poprawić itp. aby tego typu niespodzianka nie spotkała nikogo z Was zwłaszcza daleko od domu.
- parkujemy sobie autko i idziemy na zakupy, itp. Przychodzimy z zakupów, a tu wspaniały silnik naszej Hondy Legend nie chce zapalić! Rozrusznik kręci, a zapłonu nie ma! Można kręcić, aż padnie akumulator.
- wzywam najbliższą pomoc, znajomych z linką, itp. Okazuje się, że wezwany kolega ma w bagażniku tzw. starter w sprayu:
"Sprawdźmy, czy silnik dostaje zapłon ze świec, czy zakręci na starter i kolega wpuszcza starter przed filtr powietrza podczas kręcenia rozrusznikiem"
Okazało się, że silnik wykonał samoczynnie kilkanaście obrotów, czyli zapłon JEST!!!
Dobra, mówię, jedziemy dalej do mnie do garażu... jest godzina 21:20. Postanowiłem sobie jednocześnie, że nie odpuszczę Hondzie tego, że mnie zawiodła na drodze, muszę ją naprawić na drugi dzień...
Sprawdzam po kolei napięcia na komputerze w po włączeniu zapłonu, wszędzie 12,7V.
Podłączam woltomierz do kostki przy pompie paliwa przy zbiorniku i włączam zapłon - a tu napięcie 7,1V i tradycyjnie po 3 sekundach jest odłączane...
Idę po wiązce dalej, aż........ do przekaźnika pompy paliwa firmowanego jako MITSUBA!!! Demontuję wyżej wymieniony przekaźnik, rozbieram go, a tu płytka drukowana ma przepalone i poluzowane styki przy mechanicznym przekaźniku znajdującym się wewnątrz obudowy. Połączyłem i zlutowałem wszystko grubym przewodem miedzianym aby przekaźnik mógł teraz załączać teraz pompę paliwa napięciem akumulatora. Jest godzina 1:40.
Po złożeniu całości Honda odpaliła na dotknięcie. Nie zawiodła Honda, tylko element dostarczony przez firmę dostarczającą podzespoły czyli MISTSUBA. Radzę wszystkim sprawdzić ww. element, przelutować, poprawić itp. aby tego typu niespodzianka nie spotkała nikogo z Was zwłaszcza daleko od domu.