Pierścienie potrzebują niby 400-500km na ułożenie, więc już dawno powinno być ok, auto puszcza ewidentnie dymka przy przegazowaniu, czyli na 99% pierścień. Ale co dziwne - nie zawsze, czasem przegazujesz go kilka razy, nic nawet śladu, czasem go weźmie i nawet delikatne dodanie gazu powoduje że dym z wydechu pójdzie.
Jest opcja zapchanej odmy, może go momentami przytyka i ciśnie olej do komory spalania. To by wyjaśniało losowe dymienie.
Tak w ogóle to nawet nie chodzi mi o to zużycie oleju, raczej o ilość pracy, nerwów i pieniędzy które w tym utopiłem w relacji do efektu uzyskanego.
Prawda jest taka że za te pieniądze można było kupić używany przyzwoity silnik (niestety tu loteria) zrobić nowy lakier i odnowić wnętrze, a tak mam silnik niby "cacy"
Który chodzi jak zegarek, ale łyka trochę oleju i auto które wizualnie kwalifikuje się do lakierowania i wnętrze które woła o pomstę do nieba.
Jest opcja zapchanej odmy, może go momentami przytyka i ciśnie olej do komory spalania. To by wyjaśniało losowe dymienie.
Tak w ogóle to nawet nie chodzi mi o to zużycie oleju, raczej o ilość pracy, nerwów i pieniędzy które w tym utopiłem w relacji do efektu uzyskanego.
Prawda jest taka że za te pieniądze można było kupić używany przyzwoity silnik (niestety tu loteria) zrobić nowy lakier i odnowić wnętrze, a tak mam silnik niby "cacy"
Który chodzi jak zegarek, ale łyka trochę oleju i auto które wizualnie kwalifikuje się do lakierowania i wnętrze które woła o pomstę do nieba.