Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Acura Legend GS KA7 1995 by KajTan
#1
Kiedy ten model był nowością na rynku, stał się niedoścignionym marzeniem.

Lata mijały, motoryzacyjne trendy zmieniały się jak w kalejdoskopie, a Acura Legend KA7 sedan wciąż fascynowała swoją linią nadwozia. W międzyczasie pojawił się ostatni produkowany w Japonii Accord, a chwilkę po nim Civic VTi. Civic zamieniony został na S2ooo. Honda w rodzinie wciąż była marką numer jeden, przynajmniej w autach zimowych.

Trzy tygodnie temu nadszedł czas na zmiany. Tak jak w jednym czasie dwóch niezależnych ludzi wymyśliło radio, czy telefon, tak ja i były właściciel Acury postanowiliśmy zamienić się na linii: pewna kwoty pieniędzy i luksusowa limuzyna.

Auto kupione w USA w 1995 roku w najbogatszej wersji. Silnik V6 z kątem rozwarcia 90stopni o mocy 235KM w połączeniu z 4-ro biegową automatyczną skrzynią rozpędza tego 5-cio metrowego mastodonta w ciągu niecałych 9-ciu sekund. Kontrola trakcji, ABS, 2 poduszki powietrzne, pełna elektryka foteli przednich, automatyczna klimatyzacja, radio BOSE ze zmieniarką CD, elektryczny szyberdach, szyby i podgrzewane lusterka to tylko część luksusu, jaki oferuje.
Właściciel zakończył prace w USA w 2ooo roku i zabrał auto do Polski na mienie przesiedleńcze. Załapał się rzutem na taśmę na czarne blachy, co moim zdaniem dodaje smaczku Acurze.

Wyjazd do Białegostoku był wyprawą godną późniejszego opisania, bo będzie co dzieciakom opowiadać.
Trasa 400km z zamarzniętym płynem od spryskiwaczy i niedziałającymi wycieraczkami była zimą wyprawą eXtremalną, kiedy każdy TIR z naprzeciwka chlapał na szybę w stopniu bardzo mocno ograniczającym widoczność.

Zaczęło się o 4 nad ranem w niedzielę 9 grudnia. Okazało się na stacji w Gdańsku, że nie mam portfela. Pewnie został w płaszczu, powrót pod dom i konsternacja - nie ma. Musimy wrócić do piątku, aby zrozumieć dalszą część imprezy.
Wtedy mój brat pojechał po pracy do Bytowa - 100 km od Gdańska - pickupem, w którym kończyła się półośka. 30 km od Gdańska w małej wioseczce zaczęła porządnie klekotać, więc bracki zjechał na przystanek PKS, wyciągnął kluczyki i wysiadł. Nic urwanego nie zobaczył, więc złapał za klamkę, aby wejść do wnętrza. A klamka trach - się urwała. Lipa, bo drugie i ostatnie drzwi są po włamaniu i nie ma mowy o ich otwarciu z zewnątrz. Telefon, rękawiczki wszystko w aucie. Zadzwonił z jakiejś wulkanizacji na domowy gdzie jest, ale odebrał mój Ojciec. Młody niewyraźnie i szybko poopowiadał, była niemal 17.oo.

Ja mając informację z azymutem gdzie stoi, że zatrzasnął drzwi odnalazłem zapasowy kluczyk i ruszyłem na oparach benzyny Accordem na pomoc. W nerwach że mi brat w rowie zamarza odnalazłem wóz, niemal zamarzniętego Piotrka oraz przy pomocy śrubokręta otworzyłem drzwi szofera. Szybko na pobliską stację i wtedy pamiętałem, że portfel miałem w ręce.

Pickup po trasie do Gdańska jeszcze miał dwa postoje, na jednym ponownie zatrzasnęły się drzwi, ale z tym już sobie poradziłem. Pickup został u mechaników, stamtąd autem Groszka pod jego dom po Mercedesa W126 420SE, żebym miał czym do pracy pojechać w sobotę. W Accordzie na 100% zostało CB radio oraz ładowarka do nawigacji i jak myślałem potem - portfel. Mercedes miał flaka, więc była akcja zmiany koła razem z przerzucaniem rzeczy pomiędzy wozami i parkowaniem na chama sąsiada Groszka. W ferworze walki portfel ucichł.

Więc w niedzielę o 5tej rano dzwonię do brata, żeby sprawdził, czy rzeczona zguba jest w japońskim aucie. Obudzony stwierdził, że auto jest w Bytowie, a on jest we Włocławku i nie wie. Świetnie. W akcie desperacji dzwoniłem do przyjaciela o 5-tej rano (!!!), czy może mi pożyczyć do poniedziałku wymaganą kwotę. Owszem, ale nie ma jak wypłacić. Trudno, nie jedziemy. Uświadomiłem sobie, że przyjaciel mógł w stanie totalnego wybudzenia pomyśleć, że niezły sen albo z jakiegoś radia Go wkręcają...

Popołudniem mam informację od brata, że portfela w aucie nie ma. No to teraz się zdenerwowałem, czy mi go ukradli, czy zgubiłem i ktoś tam z całą gotówką szaleje... Okazało się na szczęście, że jest, tylko nikt nie pytał, ani ja nie myślałem, w czym byłem w piątek, bo nie był to czarny płaszcz, tylko biała skóra... Zguba była tam cały czas.

Pojechałem innego dnia popołudniem do rodziny w Augustowie Groszka Octavką, tam nocleg i na rano byliśmy w Białymstoku.
Notabene na trasie Augustów-Białystok jest czasami po 2 lub nawet 3 fotoradary w jednej wiosce...!


Legend ma przebieg 129 tys mil (215 tys km), jasne skóry wnętrza, ogólnie do uprania i małego przeglądu i drobnych wymian, oczywiście nie mówię o olejach, filtrach i rzeczach eksploatacyjnych.
Najgorsze jest radio w amerykańskich falach i odstępach. Łapie tylko niektóre stacje, więc miałem CD do zmieniarki. Ale jak się włącza CD przeczytałem w instrukcji dopiero... w Gdańsku pod domem. Kasety też dają radę.

Zatankowaliśmy do pełna plus dodatek do czyszczenia wtrysków (59 litrów) i jazda nad morze. Oszałamiająca jak na tak dużego sedana zrywność. Prowadzi się niesamowicie, a otaczający luksus interesował mnie bardziej, niż sytuacja na drodze.
Próbowałem każdego guziczka i przełączniczka. Tempomat działał do czasu, aż licznik się wyłączył. Potem mrugała na zielono kontrolka wokół D4 - czyli wybranego przełożenia skrzyni. Owiewka szyberdachu przy mijaniu się z TIRem wpadała w okropny rezonans, który uspokajał się po chwilowym uchyleniu dachu. Po otwarciu szyby szofera i ponownym jej zamknięciu wyszczerbiona uszczelka już się nie dała zamknąć tak ładnie i strasznie hałasowała.


Marzenie, choć tak odległe, zostało spełnione. Szkoda, że nie mogę od razu próbować wymyć wnętrza, czy zacząć drobnych prac poprawczych czy wymiany eksploatacyjnych rzeczy, ale zaciesz na twarzy nie schodzi mi od środy - od 12.12.12. Taka piękna data nabycia japońsko-amerykańskiej LEGENDy.

Zauważone usterki:
- tylne oba amortyzatory są do wymiany plus tuleja amortyzatora prawego na gwałt, bo strasznie się tłucze.
- 4 slicki zimowo-letnie należy zamienić na opony ze znacznie większą ilością bieżnika.
- skrzynia szarpie, a więc procedura zmiany oleju i filtra przede mną.
- skrzynia w długiej trasie migała D4, czyli czujnik VSS jest podejrzany do wymiany.
- całą trasę nie działał prędkościomierz, bez kilku mil na samym początku. Tempomat bez działającego prędkościomierza nie daje się włączyć Oczko
- zamarznięty płyn spryskiwacza lub też uszkodzona pompka spryskiwacza. Bezpiecznik jest ten sam co do moonroofa, a ten działa - więc i bezpiecznik jest okay.
- wytarta na godzinie 9.oo - 11.oo skóra na kierownicy
- przetarty i przerwany miejscami fotel szofera. Fotel pasażera tylko brudny, tylna kanapa względnie.
- uszkodzona zębatka elektrycznej anteny - ciekawe czy w ASO ta część występuje oddzielnie, czy jako cała antena?
- nie podświetlają się zamki w drzwiach po pociągnięciu za klamkę.
- kluczyk jest dorabiany i jeśli drzwi pasażera otworzyć jako pierwsze tymże kluczykiem - włącza się alarm i wyje klaksonami. Do alarmu pilota brak.

Spalanie wyszło niewiarygodnie niskie - na 400km trasie zeszło niecałe 30 litrów - czyli ciut więcej niż 8 na sto... Ale prędkości były od około 70 do 90, może czasami rzadko 100. Ostatnie 60km udało się przyspieszyć do 120 km.

   

   

   

   

   
Acura Legend 1995 32oo cc
Honda Accord 1991 2ooo cc
Polski Fiat 125p 1968 13oo cc
Opel Olympia-Rekord B 1966 17oo cc
Cadillac series62 1954 54oo cc

Odpowiedz
#2
Gratulacje, jest piękna!
No i bardzo podobna do mojej, nawet przebieg zbliżony (u mnie 113 tys. mil)
Wyprawa faktycznie obfitująca w przygody Uśmiech

Kilka drobnych uwag:
- oficjalne dane Acury dla modelu GS mówią o przyspieszeniu 0-60mph 6.9 s dla wersji manual i 7.6 s automat. ~9 s to osiągi 205 konnego LSa.
- owiewka dachu to rarytas Honda Access.
- podświetlany jest tylko zamek w drzwiach kierowcy. Po pociągnięciu klamki zewnętrznej powinien podświetlić się wraz ze stacyjką.

Wstaw jeszcze jakieś zdjęcia wnętrza, bo na tych z ogłoszenia ciężko było ocenić w jakiej faktycznie jest kondycji.
Jak wygląda stan blachy na żywo?

Piękny świąteczny prezent sobie sprawiłeś. Dobrze znam to uczucie, bo swoją Acurę nabyłem 18.12.2010 Uśmiech

[Obrazek: legend.jpg]
Odpowiedz
#3
Zmieściło się tylko pięć fotek.
Co do przyspieszenia - dzięki za doinformowanie.

Blacharsko jest dobrze. Lakierowane były błotniki przednie, czego ja nie widzę, ale mój Ojciec zaraz to wyłapał i na jednym tylnym nadkolu w standardowym miejscu pokazują się zaczątki purchelków. Kolor faktycznie nie jest biały, tylko biała perła - dziwnie się mieni w świetle.

Fotel szofera jest w mega trudnej kondycji - miejscami porwany i pozszywany domowymi sposobami. Fotel pasażera jest brudny i do doczyszczenia (ewentualnie do regeneracji koloru), tylna kanapa wygląda na nieużywaną.

Wnętrze jest potwornie mega brudne. Pasy kiedyś jasne, teraz na ich widok zbiera się na mdłości, to samo dolne jasne części przednich drzwi. Dywan może uda się uprać, właśnie zastanawiam się, w który ciepły garaż udało by się Ją zmieścić.

Jest dokręcona podstawka pod telefon-cegłę. Niestety sam telefon się nie zachował. Stąd też antenka na tylnej szybie - to właśnie dotegoż zestawu.

Odniosłem wrażenie, że auto było dbane z zewnątrz, zaś środka sąsiedzi nie widzieli i dlatego jest tak zapuszczony. Chyba że jest na to inne wytłumaczenie.

   

   

   

   

   
Acura Legend 1995 32oo cc
Honda Accord 1991 2ooo cc
Polski Fiat 125p 1968 13oo cc
Opel Olympia-Rekord B 1966 17oo cc
Cadillac series62 1954 54oo cc

Odpowiedz
#4
Gratuluję. Z zewnątrz prezentuje się świetnie. Opisu nie czytałem, bo wiesz...trochę przydługi Oczko Daj konkretne zdjęcia środka. Co jest nie tak to z czasem sobie zrobisz i będzie widać jakie postępy przy niej zrobiłeś.
Odpowiedz
#5
Czyli drobiazgi nad którymi będzie przyjemnie popracować : )

Ja prałem swoje wnętrze w grudniu po zakupie, a potem suszyłem w garażu dogrzewanym elektrycznie przez całą zimę : )

Kolor naszych aut to limitowany w roku modelowym '94-95 dla Acury NSX i Legend: Sirius White Pearl.
Tutaj możesz poczytać jak o własnościach tego lakieru wypowiadają się detailerzy, którzy zajmowali się moim Legendem.

http://www.detailer.pl/blog/2011/01/acur...a-lakieru/

[Obrazek: legend.jpg]
Odpowiedz
#6
Gratulacje! Ten egzemplarz od dłuższego czasu był jedynym ciekawym ogłoszeniem z KA7. Cierpliwości w doprowadzaniu do świetności Oczko
Odpowiedz
#7
Okay,

jak wychodzę do pracy to jest ciemno, jak wracam to już dawno jest ciemno, więc dziś się zaczaiłem i fotki pstrykłem za dnia. Ogrom zniszczeń udokumentuję, jak tyko się uspokoją święta i klienci dadzą nam spokój... Oczko

   
Fotel szofera - strasznie podarty, widać to dopiero przy fleszu. Nie wiem, czy to się da uratować, czy szukać innego od anglika czy od wersji europejskiej - o ile bywają w sprzedaży...

   
Pasy jak dla mnie są uwalone okropnie. Zapuszczone. W mojej głowie nie mieści się możliwość dopuszczenia do takiego stanu...

   
Fajera jest przetarta tylko w tym jednym konkretnym miejscu, nie wiem - prowadzone na mydełko Fa jedną ręką? Oczko To już tylko do ponownego obszycia.

   
Podłokietnik też jest wytarty, ale już wiem, że to jest do uratowania przez renowację. Zestaw z farbą i śladu po tym uszkodzeniu nie będzie.

   
Fotel pasażera jest tylko brudny, choć nie wiem, czy nie ma miejsc do renowacji farbą. Na pewno mu to nie zaszkodzi...
Acura Legend 1995 32oo cc
Honda Accord 1991 2ooo cc
Polski Fiat 125p 1968 13oo cc
Opel Olympia-Rekord B 1966 17oo cc
Cadillac series62 1954 54oo cc

Odpowiedz
#8
osz nieźle... ile ona ma przejechane ?
HLKA9'96 -> HLKA9'99
Odpowiedz
#9
207726 km lub jak wolisz 129 075 mil.

Moim zdaniem te skóry nigdy nie były dbane, czyszczone i nawilżane jakimkolwiek płynem, mleczkiem czy innym środkiem. Wyschły, zostały wybłyszczane. Generalnie auto stało w garażu w Polsce. Nie wiem, czy to jakiś blaszak, czy murowany, bo właściciel od jakiegoś czasu mieszka w domku jednorodzinnym, a garaż ma niedaleko obok mieszkania w bloku.

Słońce nie dokonało tego, co może wilgoć (Acura rocznie robiła mniej niż 4 tys km ostatnimi czasy). Boli mnie to co widzę, ale to jest do ogarnięcia, przy dzisiejszym poziomie chemii Oczko
Acura Legend 1995 32oo cc
Honda Accord 1991 2ooo cc
Polski Fiat 125p 1968 13oo cc
Opel Olympia-Rekord B 1966 17oo cc
Cadillac series62 1954 54oo cc

Odpowiedz
#10
Faktycznie konkretnie wyświechtany ten fotel i kierownica.

Pasy do umycia delikatnym detergentem, kierownica faktycznie do obszycia.
Podłokietnik na pewno da się uratować np. zestawem farb Lederzentrum.

Fotel kierowcy do wymiany, lub wymiany poszycia.


BTW, u mnie po podobnym przebiegu wygląda to tak:

[Obrazek: CIMG2376.JPG]

[Obrazek: legend.jpg]
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości