Dziś pierwszy dzień wolny od Klientów.
Na pierwszy ogień poszła zmiana kół z letnio-zimowych slicków na felgi z oponami zimowymi od Lepy - jeszcze raz dzięki. Okazuje się, że poprzednie opony na polerowanych w amerykański sposób felgach raczej nie są takie całkiem złe, ale lata świetności mają za sobą. Do tego dwie różne pary. Dzięki pomocy sprężarki i kluczy pneumatycznych cała zmiana poszła sprawnie - także z przekładaniem na dużym mrozie delikatnych dekielków z poprzednich felg na zimowe, nic się nie udało połamać.
Do wymiany dodałby ostatni tłumik, bo kawałek jego poszycia zewnętrznego odpadłbył i nie stanowi już integralnej części wozu. Pod spodem zdrowo i równo - nigdzie nie widać wgniotek po górzystym terenie czy innych przerysowań.
Wyszło słoneczko, a ja już z zestawem do czyszczenia vinyli systematycznie pracowałem nad deską rozdzielczą, kierownicą oraz częściami nieskórzanymi. Wszelakiego syfu, brudu i pisaku wyrzuciłem z wielkim niesmakiem do śmietnika. Pobawiłem się blokadą skrzyni biegów, aby bez pracującego silnika przestawić dźwignię w inną pozycję. Dywaniki, pedały, radio i klimatronik też tak dawno nie błyszczało.
Jazda Legendem to prawdziwa poezja. Widać, że na świeżo miała zmienione płyny ustrojowe, ale chyba na jakieś zamienniki - olej w skrzyni biegów jest czerowny jak DeXtron II, a hondowski jest w odcieniu wpadającym w róż...
Wybieranie nierówności i rozleniwienie w czasie jazdy niemal na poziomie Cadillaca. Tylko zdecydowanie ciszej.
Teraz pytanie: czy w Acurach pomarańczowe lampki w przednich lampach postojowych świecą po włączeniu świateł, czy tylko zapalają się do błyskania migaczy? Bo nie wiem, czy poprzedni właściciel nie zaingerował w ten kawałek elektryki jakoś...?
Fotek nie zrobiłem, bo było za zimno i nie zabrałem ze sobą aparatu