Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Acura Legend GS KA7 1995 by KajTan
#21
Narzeczona pracuje jako instruktor narciarstwa, 30km od Gdańska w Przywidzu. Podjechałem do Niej w sobotę i dzisiejszy niedzielny poranek cały był mój Oczko

Przedpołudniem i popołudniem zawziąłem się i zacząłem czyścić wnętrze. Środek do czyszczenia plastików firmy PLAK raczej był kupiony jako testowy, a sprawdził się w 110%.

Tapicerka przednich drzwi, progi, deska rozdzielcza oraz środowy tunel po jednokrotnym spryskaniu, intensywnym pieszczeniu szczoteczką z miękkim włosiem dawał niesamowity efekt. Cały rozpuszczony syf i brud należało zetrzeć szmatką. Po drugim spryskaniu i szczoteczkowaniu plastiki wyglądały jak nowe. Nawet stare zabrudzenia od pasów na słupkach, które wyglądały wtarte na amen, odpuściły.

Potem stwierdziłem, że w zasadzie fotel szofera i tak jest do wymiany, to zobaczymy na małym kawałku jak odpuści - efekt przerósł moje oczekiwania. Po podwójnym przejściu i skupianiu się na załamaniach skóry odzyskiwała ona swój pierwotny kolor i wygląd.

Dodam, że na dworze było -2oC, mimo że świeciło słonce, a prace wykonywałem zawsze przy jednych otwartych drzwiach.

   
Mniej więcej 50/50, która strona jest nieczyszczona, chyba nie muszę dodawać Oczko

   
Zbliżenie, tutaj po jednym przejściu.

   
Pamiętacie ten zasyfiały i brudny słupek B? Puściło wszystko, nawet z klamrami pasów.

   
Jak będzie cieplej, zabieg powtórzę i ponownie zabezpieczę skóry. Uwierzyłem, że to wnętrze ma potencjał...
Acura Legend 1995 32oo cc
Honda Accord 1991 2ooo cc
Polski Fiat 125p 1968 13oo cc
Opel Olympia-Rekord B 1966 17oo cc
Cadillac series62 1954 54oo cc

Odpowiedz
#22
Nie lepiej poczekać do wiosny z takimi pracami?
Odpowiedz
#23
Trochę niechronologicznie, ale trudno.

Jak pamiętacie, auto kupiłem na letnich slickach. Od Lepy udało się kupić komplet alufelg z oponami zimowymi. Uradowany zaraz po zakupie założyłem je na Legendę. Cztery dni później zakląłem szpetnie na sąsiadów, bo miałem cztery flaki, popularnie zwanymi kapciami.

W środę wkurzony cotygodniowym rytuałem dopompowywania pompką nożną 4 kół (co trwało dobre 20-25 minut), zajechałem do znajomej wulkanizacji. Od ręki nie mogli, ale zamienili mi koła na moje letnie, a zimowe zabrali do naprawy.

Oddali dzień później, ale przełożyć musiałem sobie sam, bo mieli kolejkę. I dobrze, bo oddali brudne, jak to wulkanizatorzy. Czyścili ranty i zmienili kominki z wentylami.

Felgi w sobotę zabrałem do znajomej pomocy drogowej dysponującej karcherem z gorącą wodą. Uzbrojony w chemikalia do czyszczenia felg zaatakowałem najpierw od wewnętrznej strony. Po 4-ro krotnym przeprowadzeniu operacji z nakładaniem i szczotkowaniem powierzchni felgi i ciśnieniowym spłukiwaniu oczom ukazał się taki widok:

   
Nie wiem, czy jest sens to dalej myć i szorować, ponieważ felgi potrzebują odświeżenia.

   
Malowane srebrnym sprayem i tak noszą ślady walk Oczko

   
A do malowania były przygotowane szczotką drucianą na wiertarce.

Żeby nie było, ja jestem zadowolony z tych felg i opon. Dzięki Lepie mogę nadal jeździć i zapewne pozytywnie we wtorek zaliczyć przegląd. Felgi mam plan na wiosnę odnowić, tylko nie wiem, czy w stylu Hondy europejskiej - czyli proszkowe malowanie na srebrno z klarem, czy może polerowanie na modłę USA ze wzorkiem płyty gramofonowej, jak moje oryginalne.

Szczotką umyłem także opony, wyszło z nich wiele brązowego brudu. Po dwóch przejściach opony były czyste. Po wysuszeniu nałożyłem bardziej z ciekawości żel do czernienia opon. Zobaczymy, jak się w takich warunkach utrzyma.

Osobiście nie lubię, jak brudne od błota felgi wulkanizacja próbuje wyważać, a kiedy brud odpadnie lub się zmyje, koło nie jest wyważone... Stąd też całe zamieszanie z własnoręcznym myciem i przekładaniem kół zanim zajdzie słońce i tuż tuż przed wyjazdem do Przywidza.

   
Jedna już założona, zostały jeszcze trzy.
Acura Legend 1995 32oo cc
Honda Accord 1991 2ooo cc
Polski Fiat 125p 1968 13oo cc
Opel Olympia-Rekord B 1966 17oo cc
Cadillac series62 1954 54oo cc

Odpowiedz
#24
Szykował się wyjazd do Łodzi. Decyzja co do wyboru auta mógł być jedynie słuszny - Acura.

Przejazd 2 km do autostrady, sama jazda A1 była niesamowita. Świeciło mocne słońce, wiał mocny wiatr. Niestety, sielankę przerwał prędkościomierz, który po 2 milach wyłączył się i nici z tempomatu. Tak samo było podczas podróży z Białegostoku tuż po zakupie.
Ale nie, jakieś 30-40 km później patrzyłem się wyłącznie na tenże instrument, a szosę obserwowałem kątem oka i niechętnie.

   
Obroty 23oo, prędkość niby 85 mil.

   
Te same obroty, ale 'śmigam' już 110 mil.

Strzałka latała jak potencjometr w starych magnetofonach unitry podczas niezłego bitu. Po kolejnych 20-30 km uspokajała się i pokazywała właściwą prędkość do pierwszych wybojów po zjeździe z A1 w kierunku na Włocławek
Szkoda, że nie dałem rady wygrzebać aparatu podczas postoju na światłach we Włocławku, kiedy to stojąc (sic!) na czerwonym zamykałem licznik na jakichś 300kph, a odległości kręciły się jak oszalałe... Oczko

Zgaszenie silnika lub zmiana położenia dźwigni zmiany biegów powodowały albo ponowne zamilknięcie prędkościomierza, albo powrót do prędkości absurdalnych.

   
Najwyższa utrwalona prędkość, kiedy zasuwałem sobie tak naprawdę 62 mile per hour Oczko Były wyższe, ale samemu ciężko sięgnąć fotopstryka.

Acura zadowoliła się w każdą stronę 8,5 litra benzyny, w zaokrągleniu w górę. Biorąc pod uwagę dwie autostrady w każdą stronę i tylko 70 km po zwykłych szosach jak dla mnie wynik rewelacyjny.

W drodze powrotnej odbierałem narzeczoną i odkryliśmy, iż mimo szerokości i przekątnej bagażnika 155cm, to narty o tej długości nie zmieszczą się nijak do jego wnętrza. Obłości otworu nie dają na to szans. Trudno, pojechały na tylnej kanapie.

Wóz w pełni zasłużył na miano Gran Turismo - wygoda, cisza, dobry i mocny system audio Bose oraz nieposkromiona moc pod nogą, czego chcieć więcej?

   
Jeszcze tylko 156 km do domu nudnej jazdy A1...
Acura Legend 1995 32oo cc
Honda Accord 1991 2ooo cc
Polski Fiat 125p 1968 13oo cc
Opel Olympia-Rekord B 1966 17oo cc
Cadillac series62 1954 54oo cc

Odpowiedz
#25
Jeżeli nie działał Ci tempomat to na 99,9% do wymiany masz VSS. Ja też "zapieprzałem" w mieście 240,na światłachJęzyk dopiero po wymianie VSS rzecz ustała. Natomiast jeżeli wariuję prędkościomierz, ale można uruchomić tempomat (po przejechaniu parunastu km) to do wymiany są zegaryUśmiech
Odpowiedz
#26
Stawiam na VSS.
Odpowiedz
#27
Objawy ciekawe Uśmiech u mnie zepsuty VSS nie ruszał strzałki prędkościomierza z miejsca. Tempomat wiadomo.
Odpowiedz
#28
Wspominałem o urwanej dźwigience otwierania wlewu paliwa. Otóż pękła ona na 3 części.

Udało mi się ją wymontować, pozbierać plastikowe części dźwigienki i zabrać się za naprawę. Niestety nie udało mi się odnaleźć takiej części używanej w kolorze F (kremowym).

   
Tak wyglądał koszyk dźwigienki po wstępnym oczyszczeniu.

Samo wykręcenie tego z progu szofera to już był wyczyn i użycie dziwnych kluczy.

   
Podkład, potem po wyschnięciu czarny mat

Kiedy zacząłem kleić dwa kawałki dźwigienki poza koszykiem, zdałem sobie sprawę, że potem żadną siłą nie umieszczę tego elementu tam gdzie powinien być. Zdążyłem jeszcze rozkleić i umieścić go na swoim miejscu.

   
A jak podeschnie, to pozostanie ostatni kawałek do wklejenia.

   
Dwuskładnikowy poxipol do tej pory mnie nie zawiódł. Oby tym razem było tak samo...


I wersja finalna. Udało się za pierwszym podejściem.


   
Idealnie nie jest, ale za to można spokojnie dotankować paliwo
Acura Legend 1995 32oo cc
Honda Accord 1991 2ooo cc
Polski Fiat 125p 1968 13oo cc
Opel Olympia-Rekord B 1966 17oo cc
Cadillac series62 1954 54oo cc

Odpowiedz
#29
ładny aparat telefoniczny Oczko
Odpowiedz
#30
Rewelacyjne są te białe Legendy, szkoda, że nie robili takich w europie.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości