05-07-2013, 19:44
Oj tam, to żadna spinka, ani docinka do kolegi. Poznałem kilku zarobasów którzy nowe auta traktują jak fryzurę. Bycie szefem czegośtam ułatwia posiadanie nowego wozu? Jaką miarą zmierzyć kogoś kto trafnie jest w stanie określić ile auto kosztowało i jaki ma kolor, nie mając pojęcia gdzie leje się olej? Uwierz mi, nie nudzę się ze swoim starym autem tak jak wielu Prezesów jeżdżących nie polonezem może ani fiatem ale czymś co daje im radość nie z wydanej obszernej kwoty którą bryluje się wśród znajomych, ale z pasji, rozeznania w temacie i zdolności jakimi się do tego doszło. Świat schodzi na psy i domyślam się, że właściciela nówki z salonu na 99% nie uraczysz na tym forum. Zgadzam się, że wszystko z umiarem lecz są ludzie dla których hasło "Kiedy zabijecie ostatnią rybę, zetniecie ostatnie drzewo, zrozumiecie że nie można jeść pieniędzy" jest niezrozumiałe...