02-16-2015, 5:13
http://komiskarczew.otomoto.pl/honda-leg...80579.html
Powyższe ogłoszenie wstawiam dla Waszej przestrogi by nie zawracać sobie głowy tym egzemplarzem. Przejechałem 1200km i jedyny plus wyprawy że pierwszy raz w życiu jechałem najdroższą autostradą Kluczyka i zobaczyłem Warszawę i niezwykle popularny w ostatnich dniach most łazienkowski w Warszawie. Oferta którą uważałem za ciekawą okazała sie totalną klapą. Zacznę może od numeru VIN JHMKA9620YC200442. Według VIN auto w 2010 miało "rzekomo" 210tyś km. Moze i miało ale później przez 3 lata użytkowane na TAXI i na dzień dzisiejszy 321000. Ja obstawiał minimum 500tyś km. Po przyjechaniu na miejsce pan mnie zaprowadził i zacząłem od oględzin tyłu. Niestety wzmocnienie uszkodzone, strefy zgniotu również. Klapa nie zamykała się wcale. Na początku to mnie nie przestraszyło bo z tym sie liczyłem jadąc po uszkodzone auto tymbardziej że z daleka auto prezentowało sie dość ładnie. No i sie zaczęło. Otwieram drzwi kierowcy które haczyły o błotnik, fotel kierowcy płaski jak naleśnik. Ok zaczynamy od odpalania. Nie kręci akumulator. Pan z komisu przywiózł na wózku jedyny sprawny akumulator na placu . Auto o dziwo odpaliło ale zaczęło mocno wibrować (zapewne problem cewki lub świec). Standardowo podszedłem pod maskę zajrzeć i nie mogłem jej podnieść. Powód krzywy amortyzator klapy ( efekt przedniego uderzenia). Wyłączyłem silnik by go za bardzo nie zmęczyć by nie wybuchł. Zabrałem sie do mierzenie powłoki lakierniczej maska między 450-500um, błotniki 230-280um, dach 140-180um. Tylne błotniki nie istnieją korozja, wydech nieszczelny, skrzynia szarpała. Jedyny plus auta to ładne koła 17 calowe z nowymi oponami. "Podziękowaliśmy" i odjechaliśmy. Pan udawał totalnie zielonego albo taki był. Miłego czytania.
Powyższe ogłoszenie wstawiam dla Waszej przestrogi by nie zawracać sobie głowy tym egzemplarzem. Przejechałem 1200km i jedyny plus wyprawy że pierwszy raz w życiu jechałem najdroższą autostradą Kluczyka i zobaczyłem Warszawę i niezwykle popularny w ostatnich dniach most łazienkowski w Warszawie. Oferta którą uważałem za ciekawą okazała sie totalną klapą. Zacznę może od numeru VIN JHMKA9620YC200442. Według VIN auto w 2010 miało "rzekomo" 210tyś km. Moze i miało ale później przez 3 lata użytkowane na TAXI i na dzień dzisiejszy 321000. Ja obstawiał minimum 500tyś km. Po przyjechaniu na miejsce pan mnie zaprowadził i zacząłem od oględzin tyłu. Niestety wzmocnienie uszkodzone, strefy zgniotu również. Klapa nie zamykała się wcale. Na początku to mnie nie przestraszyło bo z tym sie liczyłem jadąc po uszkodzone auto tymbardziej że z daleka auto prezentowało sie dość ładnie. No i sie zaczęło. Otwieram drzwi kierowcy które haczyły o błotnik, fotel kierowcy płaski jak naleśnik. Ok zaczynamy od odpalania. Nie kręci akumulator. Pan z komisu przywiózł na wózku jedyny sprawny akumulator na placu . Auto o dziwo odpaliło ale zaczęło mocno wibrować (zapewne problem cewki lub świec). Standardowo podszedłem pod maskę zajrzeć i nie mogłem jej podnieść. Powód krzywy amortyzator klapy ( efekt przedniego uderzenia). Wyłączyłem silnik by go za bardzo nie zmęczyć by nie wybuchł. Zabrałem sie do mierzenie powłoki lakierniczej maska między 450-500um, błotniki 230-280um, dach 140-180um. Tylne błotniki nie istnieją korozja, wydech nieszczelny, skrzynia szarpała. Jedyny plus auta to ładne koła 17 calowe z nowymi oponami. "Podziękowaliśmy" i odjechaliśmy. Pan udawał totalnie zielonego albo taki był. Miłego czytania.