Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
silnik dymi - remont czy dolewki oliwy ?
#11
Manual ma sens jeśli mowa o nowym aucie. Najstarze legendy II są już pełnoletnie. Przykład z bliźniaczego podwórka - manual od prelude III gen podaje, że głowicę dokręca się momentem niecałe 80Nm. Kto się trzyma manuala może w nieskończoność wymieniać uszczelki pod głowicą. Jak nie dociągniesz na 100Nm to nie ma opcji żeby było dobrze.
Niejednokrotnie stwierdziłem na przykładzie swoim i kolegów, że czytanie w ślepo manuala potrafi być zgubne. Ale trzymając się tematu - wybielenie głowicy nie zaszkodzi a na pewno pomoże. Każdy zrobi jak chce. Ja swoją teorię opieram na doświadczeniu a nie umiejętności czytania Oczko
Części do prelude II i III gen. Ubezpieczenia majątkowe.
Odpowiedz
#12
manual czy książka serwisowa nie jest tylko do nowych aut, bo po co w nowym aucie wymieniać uszczelki pod głowicami?

Wybieram mechaników co bardziej korzystają z literetury producenta aniżeli własnej inwencji twórczej i ten system się sprawdza. W drugą stronę bywa gorzej.

Dlatego podtrzymuję co powiedziałem parę postów wyżej.
v6
Odpowiedz
#13
Ja również uwazam, że dane zawarte w manualu są nieodzowne, szczególnie jesli chodzi o tematykę momentów dokręcania głowicy. Niewyobrażam sobie remontu głowicy bez wsparcia ksiązki. Jednakże wiadomo, że warsztat samochodowy nie jest wstanie zgromadzić manuali wszystkich marek. W tym celu kupuje sie programy tzw. Auto Daty, w których zawarte są syntetyczne dane serwisowe wszsystkich modeli aut, powiedzmy z 30 ostatnich lat produkcji i żaden mechanik nie powinien się wstydzić siegać do takiej dokumentacji, gdyż wcale nie świadczy to o jego niewiedzy. Wręcz przeciwnie, wsparce literatury plus wiedza techniczna i doświadczenie świadczą o fachowości danego warsztau. Zgodze się również w pewnym aspekcie z Drajwerem, że pewne dane manualowe nie mają odniesienie przy remontach aut kilkunastoletnich. Dotyczy to np.: momentów dokręcania elementów zawieszenia.
Odpowiedz
#14
A ja się nadal upieram, że manual ma w większości zastosowanie do aut na gwarancji i został napisany dla serwisantów a nie dla mechaników, którzy po blisku 20 latach muszą się męczyć ze starą hondą. Jest fajny jeśli chcemy mieć skąd pozyskać wiedzę o sposobach demontażu poszczególnych podzespołów czy podczas remontu silnika i orientacyjnych momentach dokręcania śrub silnika. Ale nie wszystko co potrzeba jest w manualu uwzględnione. Kolejny przykład z prelude (sory ale akurat w temacie prelude siedzę głębiej) - w manualu nie ma pół wzmianki jak czyścić podciśnienia a jest to czynność, którą po kolkunastu latach koniecznie trzeba wykonywać. Dotyczy to szczególnie wersji gaźnikowej, która tych podciśnień ma z milion.
Weźcie jeszcze jedno pod uwagę - manuala pisali konstruktorzy ale pod czujnym okiem księgowych. Oczko I nie twierdzę, że manual jest be. Jest to rzecz bez której ciężko byłoby nam utrzymać w jak najlepszym stanie technicznym nasze leciwe hondy. Ale nie należy mu ślepo ufać. A uszczelki pod głowicami mogły być zmieniane nawet w pierwszym roku eksploatacji. Wystarczyło, że silnik się przegrzał i usterka gwarantowana.
Części do prelude II i III gen. Ubezpieczenia majątkowe.
Odpowiedz
#15
(06-06-2011, 17:24 )drajwer napisał(a): A ja się nadal upieram, że manual ma w większości zastosowanie do aut na gwarancji i został napisany dla serwisantów a nie dla mechaników, którzy po blisku 20 latach muszą się męczyć ze starą hondą. Jest fajny jeśli chcemy mieć skąd pozyskać wiedzę o sposobach demontażu poszczególnych podzespołów czy podczas remontu silnika i orientacyjnych momentach dokręcania śrub silnika. Ale nie wszystko co potrzeba jest w manualu uwzględnione. Kolejny przykład z prelude (sory ale akurat w temacie prelude siedzę głębiej) - w manualu nie ma pół wzmianki jak czyścić podciśnienia a jest to czynność, którą po kolkunastu latach koniecznie trzeba wykonywać. Dotyczy to szczególnie wersji gaźnikowej, która tych podciśnień ma z milion.
Weźcie jeszcze jedno pod uwagę - manuala pisali konstruktorzy ale pod czujnym okiem księgowych. Oczko I nie twierdzę, że manual jest be. Jest to rzecz bez której ciężko byłoby nam utrzymać w jak najlepszym stanie technicznym nasze leciwe hondy. Ale nie należy mu ślepo ufać. A uszczelki pod głowicami mogły być zmieniane nawet w pierwszym roku eksploatacji. Wystarczyło, że silnik się przegrzał i usterka gwarantowana.

Czyli uważasz, że mechanik naprawiając samochód po gwarancji nie musi korzystać z manuala i i chociażby wartości momentu dokręcania tam wyszczególnionych? Czyli taki pan Zdzisio wie jakim momentem przykręcać głowicę, podpory wału, korby itd.? Czy pan Zdzisio składa głowice po wymianie uszczelki na nowych śrubach dokręcając zadanym momentem, czy składa na tych samych śrubach dociągając mocniej i tym samym rozciągając gwint w aluminiowym bloku?
Odpowiedz
#16
Kenny, nigdzie nie napisałem, że mechanik ma nie korzystać z manuala i opisanych w nim wartości, z którymi nalezy skłądać silnik. Wręcz przeciwnie, twierdzę, że manual jest tu prawie niezbędny, szczególnie kiedy za remont bierze się laik.
Czasem kiedy czytam wypowiedzi innych zastanawiam się czy ja mam do czynienia z dziećmi neostrady czy fanami motoryzacji. Ale takimi z krwi i kości, którzy wiedzą co to pot, krew i ruski klucz.
Części do prelude II i III gen. Ubezpieczenia majątkowe.
Odpowiedz
#17
(06-06-2011, 18:52 )drajwer napisał(a): Kenny, nigdzie nie napisałem, że mechanik ma nie korzystać z manuala i opisanych w nim wartości, z którymi nalezy skłądać silnik. Wręcz przeciwnie, twierdzę, że manual jest tu prawie niezbędny, szczególnie kiedy za remont bierze się laik.
Czasem kiedy czytam wypowiedzi innych zastanawiam się czy ja mam do czynienia z dziećmi neostrady czy fanami motoryzacji. Ale takimi z krwi i kości, którzy wiedzą co to pot, krew i ruski klucz.
Inne wrażenie odniosłem czytając Twoje zdanie z kilku postów wstecz:
(06-03-2011, 16:02 )drajwer napisał(a): Manual ma sens jeśli mowa o nowym aucie.

W dzieciństwie komputer znałem tylko z Bajtka i Młodego Technika jak Tepsie się jeszcze o Neo nie śniło, więc zluzuj. To że na tym forum jestem od niedawna nie znaczy, że dopiero zaczynam zabawę z motoryzacją, bo w swoim życiu już kilka aut miałem i właśnie przez ignorancję wszystkowiedzących panów mechaników, którzy na słowo VTEC zaczynali się drapać prawą ręką po lewym uchu, zacząłem gro rzeczy przy aucie robić samemu korzystając w głównej mierze z manuali.
Odpowiedz
#18
Sory, jesli moją wypowiedź o "dzieciach neostrady" wziąłeś za bardzo do siebie. Uśmiech Nikogo nie chciałem obrazić.

Moja zabawa z motoryzacją zaczęła się w podobnych okolicznościach. Kiedy zraziłem się do wszystkich miejscowych mechaników wziąłem sprawy w swoje ręce. Bez internetu bym sobie nie poradził - pomagają fora i manual.

Swoją wypowiedzią burzącą świętość manuala doprowadziłem do burzy w szklance wody. Może niepotrzebnie bo każdy i tak będzie bronił swojego zdania. Więc nadal twierdzę, że manual jest ważny i pod wieloma względami nieomylny. Nie można mu jednak ślepo ufać. Czasem warto wziąć cos na chłopski rozum Oczko
Części do prelude II i III gen. Ubezpieczenia majątkowe.
Odpowiedz
#19
Kenny, nie każdy mechanik jest ,,ignorantem". A na słowo VTEC nie drapię się po żadnej części ciała tak jak nie uważam się za wszechwiedzącego.
Przykro tylko ,że w swojej miejscowości nie trafiłeś na dobrego mechanika.
Ja swoją przygodę z samochodami rozpocząłem coś koło 35 lat temu i po tylu latach stwierdzam, że manuale są dla takich kolegów jak Ty. Nie neguję że czasami się przydają ale w profesjonalnej działalności pokazują, że teoria i praktyka to dwie różne sprawy.
Żaden klient nie zapłacił by mi za pracę gdybym wykonywał ją w/g manuala (mnóstwo niepotrzebnych czynności podwyższających czas a co za tym idzie kośzt usługi).
Tak jak i często podane momenty dokręcania głowic są takie ,że gdybyś spróbował je zastosować to pourywałbyś szpilki.
Nie neguję ,że masz talent do mechaniki pojazdowewj ale nie zmienia to faktu że doświadczenia i praktyki nie zastąpisz manualem.
Podobno remont kapitalny silnika można zrobić nawet na przydrożnym rowie ajeża wepchnąć w tyłek (przez lejek) ale obecne silniki to nie silniki Żuka i bez osprzętu i narzędzi niewiele się zwojuje.
Niniejszym życzę powodzenia w naprawch Tobie i Twojemu manualowi.
PROSTE SĄ DLA SZYBKICH SAMOCHODÓW A ZAKRĘTY DLA SZYBKICH KIEROWCÓW
JA KUDŁATY DURNOWATY REPERUJE STARE GRATYSzczęśliwy
Odpowiedz
#20
Modem tutaj nie jestem, ale niezly OT uprawiacie Język To nie temat o wyzszosci manuala nad zdrowym rozsadkiem i vice versa Oczko
Semper Fi! // In JDM we trust!
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości