Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
silnik dymi - remont czy dolewki oliwy ?
#21
Skoro tak dyskusja się rozwija to i ja się wypowiem.

Uważam że w legendzie jednak automat jest najlepszy Język

A manual, moim zdaniem doświadczenia nie zastąpi, ale na pewno dzięki niemu nie raz można zaoszczędzić kilka dni roboty, niepotrzebnego grzebania, wymieniania części na chybił trafił. Chyba jasne jest że nie uwzględnia wszystkiego co robi się przy aucie po tych 20 latach i można było by coś tam dopisać. Nasze legendy to na tyle rzadkie i wyjątkowe auta że nie wyobrażam sobie jednak by coś poważniejszego robić bez tego magicznego dla mnie PDFa.
Odpowiedz
#22
Oj ZIBI, ja Cię jak ojca poważam ale tu sie nie zgodzę!! Oczko Są w manualu dane nieodzowne, właśnie takie jak momenty dokręcania, kody błedów, przebiegi międzyserwisowe, rezystancje, napięcia itp., itd. Mnie osobiście manual nie raz uratował dupę gdy przez 3 miechy modziłem i instalowałem w aucie JDM wnętrze z nawigacją. Nie da się z tego zrezygnować, a procedury serwisowe masz rację, często są w dużym stopniu niepotrzebnie rozbudowane ale to juz nie wina instrukcji.

BTW;
Drajwer , zapraszam na zlot w lipcu, przywiozę ze sobą manuale w różnych wydaniach i wtedy podyskutujemy co jest potrzebne a co nie, co teoria, praktyka a co neostrada. Ja tez od lat sam "serwisuję" swoje auto a manual bardzo mi w tym pomaga.
Odpowiedz
#23
już, skończyłyście? Oczko

jak zawsze każdy z nas ma trochę racji, choć do mojego Legenda podchodzę w białych rękawiczkach i manualem na lapie.

Jak tam kolega z silnikiem, coś ustaliłeś nowego?
v6
Odpowiedz
#24
Bardzo mało korzystam z manuala Hondy i nie przeczę ,że jest dobrze zrobiony .
Moje doświadczenia są wzięte z praktyki przy ogóle samochodów.
Ale popieram PETERA że podyskutujemy na ten temat na zlocie przy płynach nastrajających życzliwie do świata.
Skończylismy-hawk
PROSTE SĄ DLA SZYBKICH SAMOCHODÓW A ZAKRĘTY DLA SZYBKICH KIEROWCÓW
JA KUDŁATY DURNOWATY REPERUJE STARE GRATYSzczęśliwy
Odpowiedz
#25
Oczywiście, że istnieje coś takiego jak doświadczenie i w tej branży to się liczy najbardziej. Ale nie można też mylić doświadczenia zawodowego z poczuciem wiedzy absolutnej, a tą cechę posiada wielu panów mechaników wychowanych na żukach i maluchach.
Kiedyś przyjeżdżam do takiego z falującymi obrotami i po podniesieniu maski maski zaczyna mi wzdychać ile tu trzeba wymienić, bo to może być to albo tamto, a jak stwierdził "bo wie pan te japońce to jednorazówki są" to mnie ... strzelił. Dlatego podziękowałem panu za poświęcony cenny czas, wlazłem na forum z którego ściągnąłem manual z którego dowiedziałem się o istnieniu czegoś takiego jak samodiagnostyka do zrobienia której wystarczy połączyć spinaczem dwa piny w kostce koło ecu (w civicu, nie wiem jak w legendzie) i po ilości mignięć check engina dowiedziałem się, że winnym jest silniczek krokowy. Po namierzeniu krokowca pod maską wystarczyło docisnąć kostkę, bo z jakiegoś powodu się poluzowała.
To było ponad 10 lat temu, gdzie nie znając się kupiłem trupa i wydałem prawie połowę wartości auta na "fachowców". Teraz to samo zrobiłbym sam za symboliczną kasę, m.in. dzięki przestudiowaniu manuala.
Narzędzia, oczywiście są ważne. Jak na razie do grzebania w moich hondach moja tablica z narzędziami, klucz manometr. , pneumat, palnik i TIG wystarczają. Jeżdżę tak naprawdę tylko na zmianę gum, szarpaki i geometrię (choć ostatnio jak założyłem regulowane wahacze i pojechałem ustawić, to pan nie wiedział co i jak, bo w jego komputerze dla tego modelu się kątów nie ustawia).

Zibi54, mi tylko chodzi oto, że jeśli jest manual to do niego czasem warto zajrzeć jak się nie jest czegoś pewnym, a nie "iść na żywioł", bo klient ciemny i tak zapłaci. Nie mówię by trzymać się kurczowo manuala, ale mieć pojęcie o jego istnieniu i nie bać się do niego zajrzeć. Dla mnie mechanik który rozpoczyna diagnozę od podłączenia kompa pod OBD lub podczas roboty zajrzy do manuala, autodaty czy innego "ITSa" bardziej wiarygodny, od tego który "wie lepiej". Peace Uśmiech


ps, sorry za ciągnięcie OT, ale pisałem posta z przerwą i nie zauważyłem kolejnych. Już się zamykam.
Odpowiedz
#26
fajnie ze sie rozkręciliście , pozwolicie ze podsumuje Uśmiech

- nie ma co robić góry bez dołu, chyba że założyć uszczelniacze bez zdejmowania głowicy - można w tym silniku,któryś z kolegów robił lub ma sprawdzonego mechanika ?

-jak zabieramy się za remont to :
*planowanie głowicy,
*wymiana uszczelniaczy
*wymiana panewek
*szlif wału
*szlif tulei
*pierscienie nadwymiarowe
*nowe śruby do głowicy

-cały zabieg oczywiście przeprowadzamy zaglądając do manuala ! Oczko

czy tak wystarczy zrobiony remont? czy o czymś zapomniałem ? np planowanie bloku silnika się robi ? zawory ? talerzyki, sprężynki zaworowe ?
Odpowiedz
#27
FIU, FIU, FIU
Ty z igły widły robisz! Z uszczelniaczy cały kapitalny remont silnika.
a koszty równierz policzyłeś?
PROSTE SĄ DLA SZYBKICH SAMOCHODÓW A ZAKRĘTY DLA SZYBKICH KIEROWCÓW
JA KUDŁATY DURNOWATY REPERUJE STARE GRATYSzczęśliwy
Odpowiedz
#28
Same uszczelniacze to nie remont. Co innego kiedy głowica ma powypalane gniazda zaworowe (częsta przypadłość w autach zasilanych źle wyregulowanym gazem). Wtedy remont takiej głowicy może doprowadzić do posypania się dołu. Dlatego jeśli już remontować to całość.

moran, to co piszesz to sprawdza się ale w oplach. Jak szlifować wał to i utwardzić. Tulei cylindrycznych bym nie ruszał jeśli nie ma głębokich rys ani progów. Przymierzam się do remontu B serii w prelude. Ale tam prawdopodobnie pójdzie ceramika na wał, zostanie podniesione ciśnienie na pompie, rozwiercona głowica, jednym słowem remoncik mający zapewnić niewielki przyrost mocy przy znacznym poprawieniu żywotności jednostki napędowej. Jednak koszt takiego remonciku to 6-7 tysięcy zł. Ale to prelude i seria B20Ax, która cierpi na niedosmarowanie. Jak jest z remontami w legendach na szczęście nie wiem Uśmiech
Części do prelude II i III gen. Ubezpieczenia majątkowe.
Odpowiedz
#29
Po pierwsze należy sobie odpowiedzieć ile się jest w stanie włożyć w to kasy i na ile to ma wystarczyć. Jeśli auto ma u Ciebie emeryturę to ładuj OEMy i rób porządnie. Jeśli za rok, dwa chcesz zmienić auto to zastanów się, czy taki wydatek jest Ci potrzebny i zrób same uszczelniacze, bo wartość auta po takim remoncie nie wzrośnie.
Jeśli zdecydujesz się i zdejmujesz się głowicę, to grzechem jest zostawić dół, bo tak naprawdę jedna robota. Po zdjęciu głowy, trzeba dać ją do sprawdzenia szczelności na gniazdach i ew zrobić nowe frezy na "3 kąty". Jeśli nie była nigdy zdejmowana to pewnie zostało jeszcze trochę mięsa do znaków, więc więcej niż zabielenie można zdjąć to trochę CR podskoczy (oczywiście w granicach rozsądku). Jak już się rozbierze dół to warto wszystko pomierzyć. Jeśli jest owalizacja na tulejach dać do honowania. Honda teoretycznie nie przewiduje szlifowania wału, ale po pomierzeniu wyjdzie potrzeba to można liznąć. Panewki ludzie polecają ACLa, ale ja zawsze wsadzałem OEMy i było git.

Drajwer, zostawiasz czyste B20, czy może przy okazji dajesz głowę z B16A2? Jak coś to polecam taką opcję, a jeszcze jak pokombinujesz z tłokami i korbami od B16/18 i zakręcisz do 9000 (oczywiście po wystrojeniu) to spokojnie 200KM i 200Nm. No, ale znowu OT robię, jakby co to masz kopalnię na b20vtec.com, ale pewnie ta stronę już znasz Uśmiech
Odpowiedz
#30
Wszystko ladnie pieknie ale w Prelude jest inne B20AX niz w HRV gdzie jest B20B i glowice z VTEC nie pasuja Język
Semper Fi! // In JDM we trust!
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości