honda legend - strona główna

Pełna wersja: wiatrak od grzania nie działa
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
mam problem z ogrzewaniem - po zabraniu auta z warsztatu (to słowo to przesadzony komplement) stwierdziłem oprócz standardowych (sic!) niedoróbek lakierniczych - kieszeń zmieniarki wepchnięta na siłę w złej pozycji (temat na osobny wątek?) i nie działający wiatrak (można wyregulować temp., paski od prędkości nawiewu normalnie się przełączają, ale nic nie wieje...). Zaczyna się robić zimno... sprawdziłem bezpiecznik - ok. Przyokazyjnie nabyłem cały wiatrak, no i teraz nie wiem... dodam, że wykładzina pasażera z przodu była wyciągana (odgięta...) w celu wyspawania dziury w podłodze - wiatrak jest obok, a co najgorsze w okolicy komputer. Nadmienię też że "warsztat" raczej zaznajomiony z reperacją pojazdów klasy wyższej niż trabant nie jest i pluję sobie w brodę że nie zabrałem stamtąd auta z marszu... (wstawił je tam brat pod moją nieobecność w kraju)
sprawdz rezystor dmuchawy, bo to czasami pada
Mogli zrobić przepięcie przy spawaniu i poszło na sterownik klimatronika. Zacznij od procedury autodiagnostyki klimatronika zawartej w manualu. Jesli nic nie wykaże spróbuj przełożyc klimatronik z drugiego auta na próbę. Jeśli nadal bedzie death, musisz sprawdzić pozostałe komponenty nagrzewnicy i dmuchawy. Jak pisze Adixi również rezystor.
Dzięki, widzę że łatwo nie będzie... a miałem nadzieję że jest może jakaś niedopięta kostka gdzieś...
poszedłbym najkrócej.

-sprawdź czy wpieli wszystko, z prawej strony jest parę "kostek"
-sprawdź czy nie zostały nadpalone przewody zasilające od dmuchawy oraz sterujące jej pracą.
Sprawa jasna! Warsztat blacharsko-lakierniczy z epoki PRL. Spawali dziurę w podłodze pasażera, gdzie jest komp. Wyjęli go i już nie chciało się im zakładać spowrotem na miejsce. Więc chlasnęli go na trytki z wierzchu pod wykładzinę i pojarało instalację (lub też pojarało przy spawaniu) gdyż przewody tarły napięte tu i ówdzie. Co robić z takimi delikwentami??? Ich "praca" podwaja mi koszta napraw Smutny (diagnostyka+naprawy 700pln)

(11-26-2011, 0:36 )kowal napisał(a): [ -> ]Sprawa jasna! Warsztat blacharsko-lakierniczy z epoki PRL. Spawali dziurę w podłodze pasażera, gdzie jest komp. Wyjęli go i już nie chciało się im zakładać spowrotem na miejsce. Więc chlasnęli go na trytki z wierzchu pod wykładzinę i pojarało instalację (lub też pojarało przy spawaniu) gdyż przewody tarły napięte tu i ówdzie. Co robić z takimi delikwentami??? Ich "praca" podwaja mi koszta napraw Smutny (diagnostyka+naprawy 700pln)

Rzeczoznawca i proces cywilny, chyba, że po wezwaniu do uregulowania kosztów na skutek szkody, którą wyrządzili, oddadzą kasę dobrowolnie.
Szlag trafia na myśl samą... włóczenie się po niepotrzebnych instytucjach. Jakie szanse na zwroty i po jakim czasie - jeśli ktoś przerabiał temat? Domyślam się że trzeba też zapłacić za założenie sprawy...
Zrobiłeś jakieś foty? Mechanik, który to zdiagnozował poświadczy ewentualnie o zastanym uszkodzeniu i wadach?
3 foty kompa na wierzchu, poświadczą raczej też. Zastanawiałem się nad zawezwaniem rzeczoznawcy, ale znów koszta...
Stron: 1 2